Nowości i ogłoszenia

Kim Ir Zikit

   Większości z nas Korea Północna kojarzy się z dyktaturą i narzucaniem własnego nie tylko zdania,
ale też całego stylu i ideologii myślenia. Przy czym w mniemaniu dyktatury jest to działanie celowe mające za zadanie uszczęśliwić, choćby na siłę, uszczęśliwianych. Pierwszy krok ku takiemu postępowaniu wykonał już ZIKiT.

 

   Z poruszonej przez autora bloga Krabok oraz portal PKK, wśród wielu problemów krakowskiego zbiorkomu, kwestii wysłania w weekend na linię 52 stojących w zajezdni pojazdów NGT6, wyłania się ów dalekowschodni schemat myślenia. Odpowiedź urzędnika ZIKiT jest pełna obawy iż pasażerowie przyzwyczają się w weekend i zażądają niskopodłogowego taboru przez cały tydzień. Co najmniej jakby biurokratom z Centralnej (nazwa jak ulał :) groził pucz. W dodatku twardogłowy przedstawiciel twierdzi, że starają się ujednolicić tabor na danej linii.

 

  Wyliczać moglibyśmy dlugo przykłady świadczące albo o niewiedzy i niekompetencji albo o ignorancji i arogancji urzędnika. Na linii 1 tabor jest niejednolity, a i nie na wszystkich rozkładach jest zaznaczone, które kursy realizuje pojazd niskopodłogowy. Broniąc po idiotycznym piśmie swojej instytucji rzecznik Pyclik przytacza ckliwy przykład matki z dzieckiem, która zawsze wie do czego wsiądzie. Szkoda, że młode matki z Krzesławic nie dowiedzą się zawsze, która jedynka lub czwórka pojedzie z niską podłogą. Linia 3 to prawdziwy melanż taborowy, wystawiane jest akurat to co spasuje, warto też wspomnieć o batalii o NGT6 na linię 6. A linia 24? Aż dziw, że mieszkańcy Kurdwanowa przyzwyczajeni do ufoków nie zażądali ich w weekendy. Czemu gorsi są pasażerowie 52, aby i u nich w weekend jechały EU8N i NGT6, zwłaszcza, że gdy MPK pasuje w celach nocnych łączeń to takie wozy regularnie tam się pojawiają.


   Urzędnicy Krakowa nie po raz pierwszy popisują się niewiedzą, osoby zajmujące się amatorsko komunikacją potrafią bez trudu znaleźć rzeczowe argumenty na wzięte z sufitu powody nieomylności biurokratów (vide odpowiedzi rzecznika Pyclika cytowane w jednym z felietonów Kraboka). Komplikuje się praca motorniczych? Raczej nie, komplikuje się praca jajogłowych z Centralnej którzy tym razem nie wykręcą się odpowiedzią "nie da się". Swoje dwa kłamliwe grosze wtrącił też rzecznik MPK twierdząc że najnowsze bombardiery jeżdżą też na nocnych liniach, a wykorzystanie taboru spada w weekendy raptem o 20%, choć tego nie wie.


   Kim jest autor idiotycznej odpowiedzi pełnej obaw o jednolitość taboru? Otóż ze wspomnianych źródeł wynika, że to Franciszek Szczurko, zastępca d/s transportu. W komitecie z Centralnej od niedawna, wcześniej zasłużony działacz Przewozów Regionalnych - dyrektor d/s eksploatacyjnych. Większości naszych czytelników chyba wyjaśni to wszystko. Spółka przewozowa będąca istnym skansenem strukturalnym, organizacyjnym i myślowym. W dodatku jej małopolski oddział wsławił się przez wiele lat unicestwianiem i rozkomunikowaniem połączeń. W internecie można znaleźć wypowiedzi dyrektora Szczurko o dostosowywaniu się w celu stworzenia kolei aglomeracyjnej. Jak ona wyglądała w 2006 roku mieliśmy okazję się przekonać, leciwe szynobusy z gigantycznymi opóźnieniami ledwo wyrabiały kilkugodzinny takt na trasie z Krzeszowic do Skawiny. A może to zasługa dyrektora eksploatacyjnego, że jeden obieg wykonywały dwa szynobusy (zawsze jeden zepsuty), a drugi autobus zastępczy? Gdzie ta jednolitość taboru, gdy pojawiły się jednostki EN77?

 

   Kolej w ciągu tych 8 lat praktycznie umarła w Małopolsce, dyrektor z tych czasów zostanie szefem spółki odpowiadającej za przewozy w województwie w najbliższych latach. Jego zastępca zajmuje się jak widać taborem kursującym po mieście. Styl myślenia na przykładzie tych nieszczęsnych bombardierów na linii 52 pokazuje jak w najbliższym czasie może być kształtowana krakowska komunikacja. Strach pomyśleć, bo absurdy PKP budzą litość w wielu częściach kraju, ale skupione w mieście mogą być nie do zniesienia. Warto pomyśleć panie prezydencie kandydując po raz kolejny, kto odpowiada za dany problem w mieście. Igrzysk nie ma nie dlatego, że krakowianie ich nie chcą, ale dlatego że mieli dość ignorancji i nieudolności miejskich jednostek, które traktują mieszkańców jak element folwarku.

2014-08-10

mouset