Nowości i ogłoszenia

Raz, dwa, trzy przegubowcem* jedziesz Ty

   Zazwyczaj przypisy objaśniane są końcu tekstu, tym razem musimy uprzedzić, że słowo oznaczone gwiazdką można podmienić np. na bombardiera. A wyliczanka ilustruje tzw. politykę transportową, tak zwaną, bo właściwie jej nie ma. Niewątpliwy wpływ na to ma kwestia kupowanego taboru oraz remontowanych torów i ulic.

 

   Spekulacje prasowe i wstępne komunikaty ZIKiT sugerowały powrót tramwajów do Kurdwanowa i Bieżanowa w drugiej połowie września przy przywracaniu funkcjonowania rocznego rozkładu jazdy. Nawet aktualny wciąż komunikat wspomina powrót linii 429 i 439 ok. 20 września. Niestety wiele wskazuje na to, że tak się nie stanie. Chwaliliśmy wczesne ogłoszenie zmian i rozkładów od 1 września, ale jak widać był to wyjątek. Teraz prawdopodobnie krakowian nikt nie poinformuje, że tramwaje na południe pojadą dopiero (i to też nieoficjalna wieść) 4 października, nie wiadomo też kiedy powrócą na aleję Pokoju. O wspomnianych liniach autobusowych też cisza, choć rok akademicki za pasem.

  Jest piękna pogoda, a tym samym szansa, że część osób wybierze rower lub własne nogi. Być może wybierze, bo do pojazdów km się nie zmieści. Gorzej w deszczu. Oby do 3 października nie spadł, albo w niedzielę zostaniemy poinformowani o ich uruchomieniu. Przyczyna jest prozaiczna, trudno jest znaleźć 13 autobusów przegubowych przy funkcjonowaniu linii 703 i 706. Wejście Mobilisa i najnowsze zakupy zwiększyły park wielkopojemnych wozów o ok. 25 sztuk.

 

  Może starczy pojazdów, a może cierpliwości pasażerów zwłaszcza linii 139? Zawsze można zastosować "stary numer" czyli komuś zabrać. Ostatnio pecha mieli mieszkańcy Tyńca, ZIKiT sięgał po przeguby z linii 112 niczym sowieccy sołdaci po nieswoje mienie. Aż dziw bierze, gdy zestawimy to ze słynną obawą, że pasażerowie mogą się przyzwyczaić do rodzaju taboru. W mieście z aspiracjami chyba nie powinno być to przyzwyczajenie, ale standard. O rekompensacie w postaci większej częstotliwości nie wspominając. A być może podróżujący linią 139 powinni niczym kiedyś mieszkańcy Azorów przyzwyczajać się do tłoku, w końcu najsłabsi odpadną, będzie nieco luźniej, a w następnym etapie podstawi się 12-metrowce.

   I bedzie po krakowsku, czyli kto głośniej krzyknie, ten dostanie. Często wspomina się o kosztach zbiorkomu, ale jak widać linia 769 wożąca powietrze na jeszcze dłuższym odcinku, bo do Dworcowej, nie budzi takich refleksji. Za to autobusy linii 304 pękają w szwach na pohybel teoretycznym założeniom remarszrutyzacji o przesiadkach. Zresztą Wieliczka będzie tematem osobnego felietonu na temat planowania komunikacji publicznej.

   Brak konsekwencji w planach widać też w rodzajach pojazdów. Wiosną zapowiadano skierowanie na linie 724 i 744 najnowszych krótkich solarisów, z normą Euro 6 miały być pomocą dla zadymionego centrum. Zmiana numeru z tymczasowego na stały 124/424 spowodowała radykalną poprawę jakości powietrza, gdyż jeżdżą w większości starsze pojazdy. Nie inaczej jest z przegubowymi nabytkami. Zabierają mniej osób niż starsze SU18, ale kursują na różnych liniach, czy to przypadek to zapewne przekonamy się później.

     4 października przekonamy się też o wartości innych ustaleń. Ponad rok temu skracano do Cracovii 124 i 424 tłumacząc to niską frekwencją. Teraz w ich miejsce za rondo Grunwaldzkie ma dotrzeć ... 502, aż dziw bierze ile ludzi wybrało komunikację miejską, że musi tam jechać przegubowiec i to dwa razy częściej.

2014-09-18

mouset