Nowości i ogłoszenia

Metropolitarne sny

   Dzień przed weekendem z dniem Wszystkich Świętych stoimy w korkach. Nic dziwnego: zakupy, wieńce, porządki, przygotowania. Patrzą na nas twarze ludzi chcących przez najbliższe cztery lata tworzyć otaczającą rzeczywistość pobierając wynagrodzenie z naszych podatków. Jest wśród nich i urzędujący prezydent, a na jednym z billboardów wylicza swe osiągnięcia. Niestety kiepsko je odczuć.

 

   Stoimy na Wielickiej, bo nie da się wjechać pod cmentarz Podgórski. Ot taka mała bezmyślność urzędnicza. Ważne, że będzie dojazd na Boże Narodzenie, przed 1 listopada jest przecież niepotrzebny. Stoimy na Czarnowiejskiej. Korek ogromny - podobno wynikał z tego, że piesi przechadzali się po pasach. Błąd naprawiono, ale korki zostały, bo aleje nie przyjmują więcej aut. Pojawiają się więc nowe pomysły - buspas, wjazd Reymonta, wyjazd Czarnowiejską itd. Stoimy na ulicach trzeciej "obwodnicy" tego rejonu - Jodłowej, Na Błonie, Miechowskiej - pełnych dziur i krzywych jak wieża w Pizie. Widok w sam raz dla odwiedzających, próbujących przy pomocy taksówkarzy wedrzeć się do śródmieścia.

 

   Stawiamy podobno na komunikację tramwajową, aczkolwiek ciężko przyjąć tą zachętę ZIKiT-u widząc torowisko na Straszewskiego. Jak to jest więc możliwe, że przez tyle lat przez ogromne osiedle studenckie, stare osiedla mieszkaniowe, w pobliżu terenu AGH nie przeprowadzono linii tramwajowej. Pętlę w Cichym Kąciku od skrzyżowania Piastowskiej z Podchorążych dzieli 1400 metrów. Przez tyle lat nie było woli urzędującego prezydenta, rad dzielnic, radnych z tego rejonu, aby przeprowadzić inwestycję popularyzującą komunikację zbiorową i odciążającą ciąg "bronowicki" kosztem niewykorzystanego szlaku przez Cichy Kącik. Wysoka frekwencja murowana.

 

   Trudno słuchać urojeń o metrze, skoro nie wykorzystujemy prostych rozwiązań, aby poruszanie się po mieście było przyjemnością. Tym bardziej, że popularność komunikacji w tym rejonie stale rośnie. Patowa sytuacja z zamianą końcówek linii 8 i 20 pokazująca, że obie miałyby solidne zapełnienie do Bronowic oraz drobne awarie paraliżujące ten ciąg przemawiają tylko za budową torów i to jak najszybszą.

 

   Ostatnie próby rozpaczliwego wzmacniania linii 20 "siódemką", którą obsługują trzy tramwaje łączące prace z linią 11 permanetnie spóźniają się i jadą stadami do Płaszowa pokazują, że remarszrutyzacja nie rozwiązała podstawowego problemu - pasażerowie tam, gdzie chcą jeździć tramwajami i autobusami dostają produkt komunikacyjnopodobny. Po części odpowiada za to infrastruktura, a raczej jej brak. W większości jednak sprawy organizacyjne, drobiazgi z pozoru nie mające wiele wspólnego z komunikacją, ale wpływające na jej postrzeganie. Jedne linie gonią rozkład, a np. na pętli 193 można w oczekiwaniu na odjazd obejrzeć połowę meczu piłkarskiego.

 

   Dwa dni przed 1 listopada trwają spekulacje jak i czym pojedziemy na cmentarze. Wśród nich pojawiają się informacje o pojazdach NGT6 na linii 85. Rzeczywiście prognozy obsady na podstawie wysokości położenia podłogi pojazdu wskazują na niespotykaną ilość taboru niskopodłogowego w obsłudze tramwajowych linii specjalnych na 1 listopada. Szkoda, że punktem wyjścia nie jest komfort pasażerów, lecz chęć ujednolicenia taboru wraz z rezygnacją ze stopiątek. Tematu promocji tramwajów i ich rosnącego udziału w przewozach przy mizernym zapleczu nie wyczerpiemy w tym temacie.

 

   Na drugim biegunie mamy z kolei spory nadmiar autobusów, które wyjadą w bardzo dużej ilości na krakowskie ulice. W przeciwieństwie do tramwajowej krótkiej kołdry na liniach autobusowych będzie można pozwolić na sporą dawkę powietrza kosztem ścisku. I tak linia 809 poprzestanie na Cichym Kąciku, a 804 obsłuży jeszcze Wieliczkę (szósty cmentarz na swej trasie). Z kolei pomiędzy Cmentarzem Podgórskim a Kurdwanowem będzie pełen komfort: 84, 874 i 884, szczególnie w autobusach będzie można liczyć na miejsce siedzące dla każdego. Linii 304 postanowiono nie ruszać na wszelki wypadek. Podobnie jak wyżej temat dojazdu z Wieliczki poruszymy przy okazji nowych połączeń kolejowych.

 

  Głównym rozgrywającym 1 i 2 listopada będzie oczywiście pogoda. Jednak przewóz osób to nie to samo co ich upchanie, a siedząc wygodnie w samochodzie trudno zazdrościć tym, którzy wysiądą z przeładowanego tramwaju. Wszak w święta się nie spieszymy, a paradoksalnie zostawią samochód Ci, którzy będą mogli komfortowo dojechać liniami specjalnymi lub zwykłymi. I tak niestety jest na co dzień, w wielu rejonach miasta.

2014-10-30

mouset