Nowości i ogłoszenia

Tato, kup rowerek!

   Infantylna strofa z piosenki Pawła Kukiza jest aktualna nie tylko ze względów politycznych. Otóż ZIKiT - gospodarz miejskich torów jak i organizator tego co po nich jeździ zaplanował przetarg na ich utrzymanie bieżące. Planował, jak pożalił się rzecznik instytucji, wydać ok. 20 mln. Niestety jedyny oferent, w dodatku aktualnie je utrzymujący i znający dziadostwo od podszewki zaproponował co najmniej dwa razy tyle.

 

  Zarząd jest oburzony i unieważnia przetarg. Sygnał jest czytelny, ZUE od lat zna tory, a jak się po nich jeździ doskonale wiedzą krakowianie. Od lat też zna sprawę wieloletni włodarz tego miasta. Przy wielu wydatkach, które nie były zbyt potrzebne lub okazały się nietrafione wypadałoby intensywnie poszukać pieniędzy na coś, co ma tworzyć kręgosłup krakowskiego krwioobiegu (przynajmniej do urealnienia urojeń o metrze). Wlekące się tramwaje i wyskakujące szyny kompromitują potęgę turystyczną miasta. Odpowiada za to od lat nikt inny tylko Jacek Majchrowski. Nie zachęca to także w żadnym już stopniu ludzi, aby porzucili samochód i wsiedli w tramwaj.

 

  Ostatnio komentowaliśmy ulewny dzień, który sparaliżował komunikację miejską, a wczoraj i dziś ... uczyniła to piękna pogoda. Mnogość ciekawych imprez przyciąga wiele osób do Krakowa, w ten weekend potencjalni widzowie sparaliżowali miasto swoimi samochodami. Nie jest to pierwszy raz, więc zarządzający komunikacją powinni zastanowić się nad zmianami i ruchu i częstotliwości połączeń zbiorkomu w niedziele i święta w okresie od maja do października. Wspominaliśmy o wydatkach, pomimo paraliżu centrum, sztandarowe marnotrwastwo ostatnich miesięcy - parking pod Muzeum Narodowym, świeciło przykładnie pustkami. Kolejny raz widzimy jak są pieniądze na fajerwerki, a brakuje na zapałki.

 

  W gazetach z tego tygodnia można też było znaleźć autolaurkę samorządu wojewódzkiego z okazji jego 25-lecia. Problem komunikacji w województwie zamieciono w niej pod dywan ograniczając informacje do pochwały Balic i krytyki starań o igrzyska wraz z zaprzepaszczeniem szansy na poprawę infrastrusktury. Nie trzeba igrzysk, wystarczy odrobina dobrej woli i logicznego myślenia. Upadek kolei regionalnej w Małopolsce jest wręcz modelowy, uwaga marszałka skupia się na okrawku kolei aglomeracyjnej. Reszta nie zasługuje na godziwy dojazd i wybiera auto, które zawsze gdzieś uda się upchać w Krakowie.

 

  Tak jak w mieście, tak w województwie jest twarz indolencji komunikacyjnej - jest to Marek Sowa, a w tle zdezelowany bus. Nowoczesne środki komunikacji, podobnie jak w Krakowie, służą wybranym i nielicznym.

2015-05-31

mouset