Hit R.E.M. sprzed lat przypomniał nam się przy okazji wczorajszego zamknięcia estakady Obrońców Lwowa. W gazetach, na forach komunikacyjnych, stronach oficjalnych i miłośniczych można przeczytać amatorskie i eksperckie wypowiedzi na temat zbawiennej roli komunikacji miejskiej w tym rejonie miasta. Sęk w tym, że obsługiwany jest on (biorąc pod uwagę zablokowaną przez budowę relację) przez dwie linie autobusowe, których trasy są dosyć długie i najeżone innymi przeszkodami dla płynnego ruchu.

  Pytamy zatem o częstotliwość, bo dopełnienie autobusów linii 174 i 178 jest mało prawdopodobne. Dla rejonów Kurdwanowa, Woli Duchackiej, Klinów, Zaborza i Kobierzyna, które obsługują stanowią istny korytarz transportowy, który tak naprawdę już dawno powinien mieć większą częstotliwość. Druga grupa osób korzystających z ciągu powstańczych alej to przyjezdni, których auta ogromnym, zakorkowanym i bez remontu, strumieniem wjeżdżają Krzyżańskiego, obwodnicą, Herberta i zapewne w dniu jutrzejszym w tym miejscu solidnie się zatrzymają.

   Szkoda, że od centrum handlowego Bonarka lub układu ulic Myślenicka/Połomskiego/Turowicza nie wyruszy dodatkowa linia autobusowa, która zabierze kierowców wzdłuż zakorkowanego ciągu aż do Ofiar Dąbia. Wygodna przesiadka na tramwaj przy Kuklińskiego oraz na alei Pokoju opłaciłyby się wszystkim. 174 i 178 to zaledwie niewiele ponad 20 autobusów. Wystarczy im natężony korek na Sławka i Kamieńskiego oraz na Brożka i Tischnera i już po siódmej nie będzie szans na utrzymanie rozkładu jazdy.

   Wydzielenie bus-pasa przedstawiane jest jako zachęta do korzystania z komunikacji miejskiej. Wystarczy jednak rzut oka na Aleje Trzech Wieszczów, aby zobaczyć jak wątpliwej jakości jest to inicjatywa. Nawet już dzieci wiedzą, że jeździć po pasach dla autobusów można bezkarnie, po co więc czekać na zatłoczony pojazd km? Podobną "promocję" słyszymy każdej jesieni na temat linii 139, gdy jeden kurs wykonywany przez pozyskany z linii 174 lub 184 autobus przedstawiany jest jako wzmocnienie komunikacji miejskiej.

   Tak jak walka ze smogiem tak walka o to, aby kierowca przesiadł się z auta do autobusu musi mieć realny wymiar. I na to trzeba, tak naprawdę, środków finansowych. Nadal na wielu trasach podróżuje powietrze, w wielu miejscach można komunikację poprawić niewielkimi działaniami. W przypadku tych poważniejszych jak remont czy zamknięcie kluczowych węzłów, warto zainwestować w większe działania. Może zysków nie będzie widać, ale na pewno będą więcej warte niż medialne przechwałki.

   Drugi duży remont z zamknięciami rozpocznie się za tydzień. W weekend zostanie na Suchych Stawach wykonana tzw. "przejazdówka" na której dwukierunkowe tramwaje rozpoczną pracę od poniedziałku, 21 marca. Przez weekend jeszcze linia 10 pojedzie przez Kombinat, a od pierwszego dnia wiosny zastąpi ją linia 70 z Łagiewnik do Bardosa. W szczycie kursować będzie co 10 minut, albowiem 16 pojedzie przez Kombinat do Kopca Wandy. Decyzję tę należy chyba uznać za najlepszą. Z częściej jadącej linii 70 można przesiąć się na Placu Centralnym i Rondzie Czyżyńskim do wielu nowohuckich osiedli, a 16 obsłuży Kombinat co da okazję do porównania frekwencji z dotychczasową trasą. Linia 21 rzecz jasna też dojedzie tylko do Kopca Wandy, a Kombinat z Pleszowem przez Bardosa połączy autobus linii 710.

   Ze zmianami na linii 10 wiąże się wycofanie z niej składów Konstali. Wiadomo, że na 70 wyjadą GT8S, ewentualnie 1-2 sztuki N8S, które obecnie w dni powszednie obsługują brygady linii 2, 5 (trzy modernizowane pojazdy) oraz 7-02, a więc maksymalnie 9 brygad, w tym trzy szczytowe. W weekend w zamian za szczytówki z 2 i 7 pojawiają się na liniach 11 i 23. Sądząc po podejściu do eksploatacji i kosztów na liniach autobusowych można przypuszczać, że cztery GT8S z linii 12 oraz rodzynek z 'siódemki' wraz z N8S przejdą na linię 70. Potrzeba na nią 10 lub 11 brygad, a więc możliwe, że zostaną też zabrane z linii 23 i 52. Choć też trzeba pamiętać, że na 28 pojazdów w codziennym ruchu jest około połowa z nich.