Nowości i ogłoszenia

Santa Barbara odc. 1634 czyli jak nie organizować objazdów

   Wiele razy wspominaliśmy o promocji komunikacji miejskiej. Szczególne natężenie informacji w tym temacie wywołują wszelkie remonty i objazdy lub problemy ekologiczno-parkingowe. W codziennej rzeczywistości Krakowa zbiorkom nie stanowi zbyt atrakcyjnego środka do poruszania się po mieście. Nie zmieniają tego też remonty, a tu przyczyna jest bardzo prozaiczna. Zachęca się kierowców do przesiadki na tramwaje i autobusy, w głównej mierze w godzinach szczytu. Jak można tak robić nie zwiększając ani częstotliwości, ani pojemności środków komunikacji miejskiej?

 

   Parkingi pod wieloma marketami są grodzone co rano, peryferyjne uliczki tuż przed granicą strefy przypominają zloty z najlepszych jarmarków. Dowodzi to wyrobienia pożądanego nawyku "park & ride" w wielu osobach, pomimo właściwie braku stosownych dla tego sposobu jazdy parkingów miejskich.

 

  Wydaje się, że remonty i objazdy powinny nasilać to zjawisko. Tak się nie dzieje, ponieważ nie wzmacnia się relacji, które mogą stać się obciążone przez dodatkowych pasażerów. Najbardziej jaskrawym przykładem było zorganizowanie komunikacji w Borku Fałęckim. Tworzy się koszmarną linię 12, aby zadowolić kilka osób mogących dostać się bezpośrednio z Hali Targowej na ulicę Mogilską kosztem setek osób, które zostawiłyby samochody w rejonie Solvaya i wsiadły do tramwaju.

 

   Najpierw budowa łącznicy powodująca jeszcze zabranie dłuższych bombardierów z linii 8, a teraz remont ulicy Zakopiańskiej obnażyły bezlitośnie tę decyzję. Zważywszy na korki, przesiadka z samochodu na tramwaj w Łagiewnikach jest atrakcyjna najdalej do godziny 6.20-6.30 rano.

 

  O łącznicy już pisaliśmy, tramwaj jadący Wielicką obok sznurów aut jest najlepszą wizytówką szybkiego dojazdu do pracy. Jednak chorobliwa niechęć do wagonów 105Na przeważa i upchnięci do zbyt małych pojazdów szynowych ludzie nie zachęcą tych co próbują swoim środkiem lokomocji trochę zostawić spalin w centrum miasta.

 

   Dwa tygodnie temu rozkopano ulicę Westerplatte. Nie wiedzieć czemu poszkodowani zostali mieszkańcy Dąbia, którym zabrano 'siódemkę'. Obciążona linia 14 została bez wsparcia, nie dość że się coś zamyka, to jeszcze brak jakiegokolwiek wspomagania. Linia 12, jak dowiedziono wyżej, niezwykle istotna w swej najnowszej postaci też przepadła, choć zapewniała dobre połączenie poza godzinami szczytu w relacji Nowa Huta - Kampus UJ. Godziny zajęć na studiach niekoniecznie pokrywały się z godzinami kursowania linii 72. W zamian za to pojawiła się linia 24 na ulicy Lubicz, a dalej w doborowym towarzystwie linii 50.

 

    Teraz rozkopano ciąg bronowicki. Nie da się znów nie zauważyć po raz kolejny jak bardzo brakuje 1300 metrów toru podwójnego wzdłuż ulicy Piastowskiej. Nie przewidziano też, żeby tutaj stworzyć alternatywny dojazd do Bronowic pozostawiając w Cichym Kąciku linię 14 wraz z zastępczym autobusem pomiędzy tymi pętlami.

 

   Pomysł z linią 702 jest bardzo dobry, ale podobnie jak w przypadku linii 12 pokazuje on niewielką przydatność na co dzień tego odcinka linii 502. Niestety nie można powiedzieć tego o linii 759. Zabrano połączenie III dzielnicy z kampusem AGH. Owszem, są linie 139 i 439, ale jak dobrze wiadomo, nawet przy funcjonowaniu codziennym wraz z linią 159, często zabranie wszystkich chętnych pasażerów jest niemożliwe.

 

  Krótkiej kołdry znów brakuje, dobrze będzie jednak jeśli jej właściciel nie będzie sugerował, że wszystkim jest ciepło, niczym w amerykańskim tasiemcu telewizyjnym.

2016-04-29

mouset