Nowości i ogłoszenia

After party

    Światowe Dni Młodzieży dobiegły szczęśliwie końca. Zabezpieczone w bardzo wielu punktach stanowiły jedno z największych wyzwań dla służb, które na codzień odpowiadają za pomoc oraz bezpieczeństwo w Polsce. Być może nadmierne środki ostrożności zdały bardzo dobrze egzamin w obliczu przyjazdu prawie 1,5 miliona osób z całego świata. Krytykowane przez m.in. hiszpańskie media "zabarykadowanie" kraju z pewnością nie dotknęło nikogo przyjeżdżającego na ŚDM w sposób negatywny. Duża liczba policjantów i profesjonalne zabezpieczenie przed zagrożeniami przestępczymi jak i terrorystycznymi to efekt wielu doświadczeń zebranych w Krakowie podczas papieskich pielgrzymek i innych masowych wydarzeń

   Na tych też doświadczeniach bazowało Krakowskie Pogotowie Ratunkowe stając się centrum dowodzenia w zakresie bezpieczeństwa medycznego. Liczna sieć patroli medycznych, dodatkowych karetek oraz profesjonalnego sprzętu wojskowego i helikopterów LPR sprawnie zarządzana przez skoordynowaną sieć informatyczną dobrze zdała egzamin w trudnych warunkach. W trudnych, albowiem policjantom przyszło ochraniać przejazdy ważnych uczestników i przemarsze pielgrzymów głównymi arteriami miasta, natomiast służby medyczne musiały działać bardzo często w trudnym terenie. O ile rozmoknięte trawiasto-blotne Błonia otoczone są asfaltowymi ulicami,  o tyle w Brzegach teren był zdecydowanie bardziej grząski i tylko dzięki dobrej pogodzie nie zamienił się w niebezpieczną pułapkę.

     Pierwsze wnioski, że było więcej szczęścia niż rozumu może są przesadzone, ale dobrze jednak, że nie przekonaliśmy się jak wyglądałyby ŚDM gdyby pogoda z pierwszych dni utrzymywała się w sobotnie popołudnie i noc. Opisywaliśmy już podział na sektory w Brzegach, natomiast miejsca uroczystości w Krakowie były dobrze odgrodzone i wyznaczone, co sprawiło, że pokonywanie pieszo tras w mieście nie było uciążliwe nawet w deszczową pogodę.

    O żywieniu pielgrzymów obficie donosiła wieści prasa, żale krakowskich restauratorów są o tyle zaskakujące, że zapomnieli chyba z jaką grupą wiekową i budżetową turystów mają do czynienia. Tu wypada też nadmienić o powiązaniu dwóch ważnych czynników: spacer po mieście, w którym na każdym kroku można natknąć się na sklep to nie to samo co wędrówka z Brzegów przez obszary pozbawione sklepów i gastronomii.

     I tym samym dochodzimy do przemieszczania się pielgrzymów po mieście. Środkiem transportu z założenia miały być przede wszystkim nogi. To one miały doprowadzić do stref głównych uroczystości oraz pojazdów komunikacji miejskiej, które odwoziły do kwater i domów na terenie miasta i okolicznych gmin. Dalsze destynacje zabezpieczały pociągi i wynajęte pojazdy zbiorkomu. Jak sieć komunikacji miejskiej została dostosowana pisaliśmy wiele dni przed uroczystościami. Ta organizacja jest teraz punktem wyjścia dyskusji jaka obecnie się rozpoczęła jak ożywić i usprawnić transport zbiorowy w mieście.

     Jeżdżąc w tych dniach po mieście, pomagając pielgrzymom i rozmawiając najczęściej w kwestii dojazdu, dojścia na miejsce uroczystości zebraliśmy te rzeczy, które naszym zdaniem przeszkadzają bardzo w promowaniu poruszania się komunikacją miejską.

     Zacznijmy od chronologii ŚDM. W pierwszych dniach spotkań prawdziwe oblężenie przeżywały Łagiewniki, a wraz z nimi linia 8, której nie wyznaczono tak istotnej roli jak specjalnie stworzonym na tę okazję liniom S1 i S2. Skąd taka popularność "ósemki"? W wielu przewodnikach po Krakowie została ona ochrzczona mianem 'papieskiej'. Jak to w Krakowie bywa jednak szybko zmieniono zdanie i pod wpływem krzykliwych nacisków zabrano linię 8 z Cichego Kącika. Fama jednak pozostała i można odnieść wrażenie, że do miejsc kultu w Łagiewnikach nie sposób się inaczej dostać. Prawdziwa siła przywoływanej tradycji. Szkoda, że nie jest tak promowana linia 504, dublująca zgodnie z wszelkimi zasadami spory kawałek trasy linii 8 i ciesząca się - jak wiemy - oszałamiającą frekwencją. Osobiście bawiły mnie bardzo karkołomne zmiany tras tej linii, podczas gdy lekką ręką zawieszano o wiele ważniejsze marszruty.

     Po przeczytaniu we włoskim przewodniku o 'ósemce' wypadało zapytać dlaczego pielgrzymi nie korzystają z S2. Odpowiedź była zaskakująco prosta, patrząc na tramwaj S2 a 52 to było właściwie to samo, a jak wiemy 52 miało nie kursować, a poza tym Czerwone Maki przewijane z drobnymi symbolami S2 to nie Łagiewniki. Ja też nie ryzykowałbym jazdy w obcym mieście. Przypomina mi się bodajże rok 2006 lub 2007, gdy obchody Święta Bożego Miłosierdzia uświetniała kartka na przedniej szybie tramwajów z adnotacją, że dana linia obsługuje Sanktuarium. Informacja prymitywna, ale dająca pewność, że dojedzie się do celu. Tej informacji brakło. Linia S2 była w efekcie linią 52 ale skierowaną tak, aby obsłużyć Łagiewniki, niestety co było istotne pierwszego i drugiego dnia ŚDM, linia S2 pomijała dworzec główny.

     Czego zabrakło w ocenie naszych gości? Prostej informacji na mapkach które mieli, że od linii S2 spacerując ulicą Fredry też dotrą do sanktuariów, a niewykluczone, że gdy wybiorą linie 24 i 50 to znajdą się tam jeszcze wygodniej. Nie zadbano niestety w tym przewodniku o proste i czytelne informacje. Być może dlatego, że układ komunikacyjny nie był znany na tyle wystarczająco przed, aby można było stworzyć takie materiały. Nie wszystko niestety da się w ostatniej chwili wrzucić do smartfona, a przy tym cieszył widok wielu osob posługujących się mapą, szkoda że bez wielu pożytecznych danych. Plan transportowy powinien jednak być opracowany dużo wcześniej.

     Inna sprawa to wyświetlacze tramwajów. Kompletnie nieczytelne jak S2, niewyświetlane nic właściwie w miejscu na to przeznaczonym w wiedeńskich składach - jak w tłumie pielgrzymów rozpoznać co jedzie z daleka? A jak widoczne lepiej to można było przeczytać, że jedzie 95 i 96 - a ja czekam na S5 i S6 - może to jednak to samo, a może nie? Dlaczego pomysłów oznakowania linii nie przetestowano? Czemu się nie wyświetlają. Komunikacja miejska w Krakowie jest dopieszczona detalami jak symbol wózka, informacja o automacie, podczas gdy podstawowa rzecz szwankuje. W nowych solarisach zresztą bardzo często nie była wyświetlana nazwa pętli.

     Może warto było jednak to zmienić na coś czytelnego np. oznakowanie rodem z 1 listopada. Czasami ważniejsza jest funkcjonalność od schematów i tradycji. Układ linii funkcjonujący dla krakowian do 9 rano był zapewne ukłonem w ich stronę i pokazaniem, że miasto żyje normalnie. Tu jednak trudno oceniać, czy dobrane specmarszruty były złe, czy dobre ponieważ z takim wydarzeniem mieliśmy do czynienia pierwszy raz. Dobrym przykładem była linia 19, której zawieszenie odraczano, bo jednak łączyła Łagiewniki z dworcem. Warto było jednak sprawdzić jak realizacja tych pomysłów przekazywana jest pielgrzymom, skoro informacji praktycznych jak gdzieś się dostać brakło z wyprzedzeniem.

     Na pewno szkoda, że linii S2 nie skierowano przez dworzec główny. Przepełnionym tramwajom towarzyszyło wiele pustych autobusów. Parkingi obsługiwane liniami P12 i P14 nie były zbytnio monitorowane, czego efektem były kursujące co 10 minut puste przegubowce do pustych parkingów. Kursy wykonano, poprawiły statystykę, to że niewielu osobom pomogły to już mniej istotne. Szkoda, że nie kierowano tam autobusów standardowych.

     Zastanawia fakt, czy dało się przewidzieć obciążenie parkingów, ponieważ taki postój np. na parkingu P-33 wymagał konkretnego identyfikatora. Wiele parkingów pozostało pustych na ŚDM i tym samym nie musiały być obsługiwane liniami korytarzowymi. Z pewnością warto zaznaczyć, że linia S12 bardzo przydała się i elastycznie została przekierowana jako zastępca wycofanych tramwajów. Niestety sporo autobusów jeździło z wyświetlonym 'Za tramwaj'. Tu też usłyszeliśmy ciekawy głos, dlaczego linia P-14 jechała do tak oznaczonego parkingu, a parking P-12 na Kleparzu z Kolną i linią P12 raczej nie miał wiele wspólnego. Do tego jeszcze linie S12, S14 - znów nieuporządkowana numeracja, misz-masz linii i parkingów. Jeden z hiszpańskich kierowców zwrócił uwagę na to, że w sieci powinna być informacja - prosta i przejrzysta, że z danego parkingu dojadę taką a taką linią do centrum, do Łagiewnik, do Brzegów. Ale wymaga to wcześniejszego planu.

     Awarie taboru na szczęście nie trapiły uczestników i organizatorów komunikacji zbiorowej bardzo często. Podobnie było z torowiskami, wymagało to jednak znaczącej prewencji w cieplejsze dni. Tu znów jednak sprzyjało nam szczęście zważywszy na liczbę kursów wykonanych, a fatalny stan wielu krakowskich torowisk.

      Układ linii, wtyczki, przekierowania były też mocno ograniczone jeszcze jedną rzeczą, która od lat upośledza ruch codzienny, o wielkich wydarzeniach nie wspominając. Ciasne krakowskie pętle, szczycące się obsługą linii kursujących co 5 minut, prawdziwe dwutorowe potęgi jak Kurdwanów lub Czerwone Maki. Niestety bez tego elementu uzyskanie punktualności i równomiernego rozłożenia pasażerów przy tworzeniu linii magistralnych nie będzie możliwe. Najgorsze jest to, że buduje się nowe linie w systemie szybkiego tramwaju i nie wykonuje się pętli mogących planowany ruch przyjąć. Jeszcze bardziej dobitnym przykładem jest Plac Centralny, gdzie zaprzepaszczono możliwość postoju składu tramwajowego podczas przebudowy. Czytając informacje o szybkim kierowaniu tramwajów do tunelu z Dworca Towarowego zastanawiam się ile na Kamiennej mogło tych tramwajów stać. Dwa na pewno. Wcześniejsze końcówki przydają się czasem bardzo.

     Kolejny brak w infrastrukturze to brak torów w wielu punktach, gdzie spełniłyby doskonale swoją rolę. Na przykład Piastowska, odciążająca ciąg bronowicki i zapewniająca dojazd do Cichego Kącika i Błoń w sposób alternatywny. Nie jestem zwolennikiem budowania tramwaju pomiędzy Placem Inwalidów a Nowym Kleparzem, ale podczas ŚDM bardzo było widać co dzieje się w sytuacji wyłączenia ruchu w zachodniej części pierwszej obwodnicy. Nie wyciąga się jednak dalej idących wniosków i tramwaj do Mistrzejowic ma być budowany przez Meissnera, a nie przez Rakowicką, która po pierwsze idealnie nadaje się do przeniesienia sporego ruchu tramwajowego do centrum, a po drugie nie tworzy się kolejnego wąskiego gardła na Mogilskiej.

 

CDN

2016-08-04

mouset