Nowości i ogłoszenia

Miesięcznica

     Mija miesiąc od wiosennych wzmocnień komunikacji autobusowej. W ostatnich felietonach analizowaliśmy ich jakość pod względem zmian taborowych. Zgodnie z obserwacjami autobusów przegubowych, których wysłanie nie jest możliwe w dziwny sposób od pół roku na linię 169, musi być po prostu więcej. Teraz piłeczka jest po ZIKiTowskiej stronie kortu, albowiem powinny być po pierwsze egzekwowane zamówione pojazdy. Natomiast z drugiej strony zaplanowane finansowanie parku taborowego tak, aby część z przewidzianych do kasacji scanii, manów i jelczy pozostała jednak na chodzie. Jak na razie ruch jest tylko w najmniejszym segmencie. W naszej ostatniej analizie umknęło nam wolskie vero na linii 409, jednakże zakończenie remontu mostu na Rudawie oznacza, że zwalniają się trzy takie pojazdy z linii 134. Jednocześnie odnotowaliśmy spełnienie postulatu mieszkańców Klinów i na linii 151/451 w szczycie porannym pojawiają się wyłącznie pojazdy 12-metrowe. Stało się to możliwe dzięki skierowaniu do obsługi brygad 475-02 i 475-04 solarisów i zamianie prac w porannym szczycie z brygadami 151-01 i 151-03. Z uwagi na zapotrzebowanie ponownie na trasę do Lasu Wolskiego powrócą standardowe wozy, a nie zmieniła się obsługa linii 475, którą obecnie po południu obsługują puste SU12. Tym razem wolne autosany nie służą do upychania w aglomeracji, lecz zaczęto je kierować na dwurazowe brygady linii 133, które do tej pory obsługiwały najstarsze jelcze. Jest to niestety pogorszenie oferty na tej trasie.



     I od Sidziny rozpoczniemy nasze analizy wzmocnień. Sumarycznie na trasie z Łagiewnik przez Sidzinę, Opatkowice do Borku znajduje się w szczycie 6 autobusów. Czas jazdy rozkładowy na takiej trasie z uwzględnieniem dawnej pętli przy Smoleńskiego wynosi 45 minut, co w zupełności pozwoliłoby na obsługę przez taką ilość pojazdów co 18-20 minut na trasie zapewniającej bardzo duże dogodności przesiadkowe, a zakładając wariantową obsługę "starych" Opatkowic częstotliwość kwadransa.



     Obecnie panuje chaos. Linia 166 już nie obsługuje Skotnik, co było kiedyś ceną w naciąganiu krótkiej kołdry, ale częstotliwość pozostała. Przesiadki z niej są tylko stratą czasu na pętli w Sidzinie. Dowodem zresztą na to, że ludzie chcieliby podróżować w różnych kierunkach jest fantazyjna, weekendowa trasa linii 175 do przystanku Wrony. A nuż nadjedzie coś ze Skawiny ...



     Zdecydowanie najbardziej rozsądnym rozwiązaniem byłaby linia z Czerwonych Maków do Borku Fałęckiego po trasie 166 i 175 (wariantowo jak 475). Tu znów skrzeczy krakowska infrastruktura, ponieważ logika nakazywałaby kursowanie takiej linii przez Skotnicką i Mochnaniec oraz pętlę przy Smoleńskiego, która dziwnym trafem stała się niewłaściwym miejscem dla pojazdów 12-metrowych, które bez przeszkód w 2011 roku jeszcze ją obsługiwały.



    Na trasie Maki - Borek w zupełności wystarczałoby 5 pojazdów z częstotliwością zbliżoną do 15 minut. Przebudowa nawet na Smoleńskiego nie kosztowałaby tak wiele w stosunku do korzyści z uporządkowania podróży. Skierowanie większych pojazdów na Mochnaniec i tak nie wchodzi w grę, ale nowopowstała  linia 116 ma szansę uświadomić mieszkańcom Skotnik, że jest to najszybsza droga do centrum miasta przez przesiadkę na Czerwonych Makach. Pozostawienie 5 pojazdów na linii 106 (obecnie jest 6) stworzyłoby realne warunki do dalszego kursowania co 12 minut w takcie z linią 178. Istotne jest pytanie ilu mieszkańców Sidziny zrezygnowałoby z dojazdu do Łagiewnik na rzecz autobusu (12-metrowego oczywiście) zapewniającego regularne i  unkcjonalne połączenie. Warto w nie zainwestować, patrząc na rozmach inwestycyjny w Opatkowicach, aby nie powtórzyć sukcesu zakorkowanej na amen Kuźnicy Kołłątajowskiej.



     Linia 116 nie wzbudza kontrowersji, trzymamy w kciuki, aby była żywą promocją podróżowania komunikacją miejską. Warto też pomyśleć nad rozkładem, aby choć rano, w trzech szczytowych godzinach utrzymała częstość 30 minut. Podobnie ma się sytuacja z linią 102. Jest to linia łącząca peryferie zachodnie z lokalnym centrum dzielnicy jakim jest Krowodrza. Też jest dobrym przykładem jak można odstraszyć samowolną polityką i cięciami rozkładów klientów. Najpierw redukowano duże, 12-metrowe pojazdy, potem częstotliwość, podczas gdy należało się intensywnie zastanawiać nad wydłużeniem trasy. Aktualnie trwa nadal renesans linii 102 - częstotliwość 24 minuty przez cały dzień wręcz imponuje.



      Podobnym do Sidziny zjawiskiem jest trasa linii 120. Tu też uporządkowanie częstotliwości powinno przyczynić się do promocji podróży zbiorkomem. Autobus co pół godziny z pewnością w wielu punktach Toń i Bronowic Wielkich będzie mile widziany. Nie ma (jeszcze) skupisk blokowisk, ale gdyby nastąpił boom na miarę Opatkowic to obrana droga powinna być podtrzymana. Mieszane uczucia budzi likwidacja linii 118, bez wątpienia jednej z najstarszych w mieście. c.d.n.

2017-04-09

mouset